piątek, 22 czerwca 2012

Prolog


Francja, rok 1864

-Meg wracajmy! Już i tak długo jesteśmy na ziemi! Będziemy miały kłopoty zobaczysz – zaczęła jęczeć Mary. Ile można? Powtarza mi to z dziesiąty raz. Ale ona już taka jest. Wszystkiego się boi a ja chcę tylko trochę zaszaleć. Zresztą ona nigdy tego nie zrozumie. No chyba że tak jak ja zakocha się w człowieku. - Maggie!!! - wrzasnęła Mary najgłośniej jak umiała. No trudno muszę porzucić obserwacje i wracać.
-No idę, idę. Nikt nawet nie zauważy, że nas nie ma – powiedziałam i zaczęłam się wzbijać w powietrze. Gdy byłyśmy blisko nieba usłyszałam surowy głos Luciana ''króla'' aniołów:
-Jesteś tego pewna?
O kurcze! I co teraz wywali nas z nieba?
-Maggie i Mary. Mogłem się tego spodziewać. Co wy sobie myślałyście? Przecież wiecie, ze przed ukończeniem 18-stego roku życia nie wolno wam opuszczać nieba. A z tego co się orientuje wy macie 16 lat.... - powiedział surowym tonem Lucian.
-Prawie 17 – powiedziałam ściszonym głosem.
-Co teraz będzie? – spytała przestraszona Mary.
-To nie pierwszy wasz wyskok. Wiem, że wcześniej też schodziłyście na ziemię ale na kilka minut więc nie zawracałem sobie tym głowy ale teraz zeszłyście na trzy dni więc to chyba przesada zwłaszcza że jesteście niepełnoletnie. Zdecydowałem, że stracicie skrzydła!
-Co!? Nie! - zaczęłyśmy krzyczeć ale było już za późno. Straciłyśmy skrzydła i wylądowałyśmy na ziemi. Jako upadłe anioły przybieramy ludzką postać, nie starzejemy się i nie mamy czucia. Nie czujemy bólu ani żadnego dotyku. Pozostały mi tylko uczucia i miłość do nieznanego człowieka którego i tak pewnie nie znajdę.

1 komentarz:

  1. fajne ;3
    ale przecież mogłaś zarówno dobrze pisać to opowiadanie na tamtym blogu

    Zapraszam : http://world-of-bloody-curses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń